Z Dariuszem Kecler, psychologiem, psychotraumatologiem, specjalistą w zakresie pomocy ofiarom przemocy w rodzinie, rozmawiają Karol Zmysłowski i Adam Stawarz. Część druga.
Tutaj można znaleźć pierwszą część wywiadu
Czy uzależnienie można wyleczyć ?
Większość uzależnień można zamienić na coś, co będzie mniej szkodliwe dla pacjenta. Chociaż są i takie uzależnienia, których niestety nie uda się już wyleczyć do końca. Ale nawet z takimi uzależnieniami, które będą towarzyszyły pacjentowi przez całą jego dalszą egzystencje, można nauczyć się żyć.
Podam Panu przykład uzależnienia najbardziej popularnego – alkoholu. Nie zawsze udaje się wspólnym wysiłkiem pacjenta, jego rodziny i znajomych, czy systemów wsparcia sprawić, żeby chory odstawił alkohol. Wręcz nie może już tego zrobić, ze względu na zmiany w biochemii jego mózgu i ciała. Możemy takiego pacjenta nauczyć kontrolować to picie. Jakie ma przyjmować minimalne dawki i kiedy. W taki sposób, żeby odzyskał kontrolę nad swoim życiem i zdrowiem, a zarazem aby zminimalizować negatywne skutki tego, że on ten alkohol nadal używa. Czyli na przykład pacjent będzie nadal pił, ale nie będzie tego robił, kiedy powierza mu się odpowiedzialność za dzieci. Natomiast nigdy nie odstawi alkoholu w taki sposób, że przestanie pić w ogóle.
A co z zupełną wstrzemięźliwością picia u alkoholików. Anonimowi Alkoholicy i podobne stowarzyszenia ?
To jest tak zwana szkoła klasyczna, której Polska była jednym z prekursorów. Przykładem był tu Marek Kotański i jego metoda leczenia uzależnienia od narkotyków przez pracę i całkowite odstawienie środka uzależniającego. Te metody do dziś są stosowane, jeśli pacjent wyrazi taką chęć i ma wystarczająco silnej woli, aby to zrealizować.
Niestety w obecnych czasach jest to niezwykle trudne do osiągnięcia. Wynika to z prostej zależności: im większy mamy w kraju dobrobyt, tym nasza siła woli jest mniejsza. Nie zawsze mamy jej na tyle, żeby podjąć taką decyzję. Także stan organizmu pacjenta nie zawsze na to pozwala.
Dlatego zdecydowanie łatwiej postawić na leczenie którego celem jest odzyskanie kontroli nad nałogiem.
Pacjent zobaczy, że kontrola nad uzależnieniem nie powoduje negatywnych skutków. Że nie ma kłótni w rodzinie, szef już nie chce wyrzucić go z pracy, dzieci inaczej się do niego odnoszą, nie wstydzą się. Przy zachowaniu kontroli osoba uzależniona (niezależnie czy to kobieta, czy mężczyzna) może realizować swoje życiowe cele i odzyskać zdrowie.
Czasem kiedy zwracam komuś uwagę, ze nadużywa określonego środka, możemy usłyszeć: „Wiem co robię. Znam swoje możliwości. Kontroluję to.”
Tak mówi osoba uzależniona. Takie osoby są wręcz często przekonane, że to kontrolują. One mówią: ja to kontroluję. W każdej chwili mogę przerwać. Tylko jeśli potem ktoś by powiedział : „Sprawdzam”, to się okazuje, że jednak nie można tego przerwać.
Terapia polegająca na nauczeniu kontrolowania swojego nałogu jest łatwiejsza do zrealizowania w obecnym społeczeństwie. Ludzie nie chcą tracić tego dobrobytu, który mają. Terapia na zero: nie masz nic i nic Ci nie wolno, już nie jest tak akceptowalna przez ludzi. Nie są w stanie tak żyć we współczesnym społeczeństwie. Bo jak na przykład unikać miejsc, gdzie jest sprzedawany alkohol ? Można spróbować nie zwracać na niego uwagi. Ale ten alkohol jest w niemal każdym sklepie do którego wejdę, na każdej stacji benzynowej, w każdym barze czy restauracji. Jest obecny w reklamie na każdym medium które oglądam, w każdym filmie. Na każdej arenie sportowej są przecież reklamy alkoholi. Alkohol jest składnikiem określonych leków, produktów spożywczych, słodyczy. Jest wszędzie. Całkowite porzucenie takiego dobrobytu to bardzo trudne zadanie dla pacjenta. Niemal niemożliwe. Łatwiej jest namówić pacjenta do kontrolowania swojego uzależnienia. Żeby zamieniał nawyki, które mu szkodzą, na cos co mu szkodzi mniej, albo w ogóle. Bo pacjent na taką ugodę jeszcze może pójść – że ten alkohol może być koło mnie. Tylko czy ja zawsze mam potrzebę, aby po niego sięgać?
Co się dzieje w Polsce z edukacja na temat uzależnień ?
Praktycznie nie istnieje. Taka edukacja powinna się zaczynać już od wieku przedszkolnego. Przecież dzieci i nastolatki też uzależniają się, na przykład od gier. A zobaczmy co się dzieje. Jak opornie wchodzi w Polsce chociażby kwestia społeczna: komunie czy wesela bez alkoholu. Oficjalnie tak, ale tam gdzie dzieci nie widzą…
Wczesna edukacja powinna wyglądać następująco. Mówimy dzieciom że istnieją pewne substancje czy zjawiska, które wywołują pewne negatywne skutki w rodzinie. Występuje przemoc czy zaniedbanie. Pewne rzeczy są i one nie znikną. Tylko, że co ja mam zrobić w sytuacji, kiedy ktoś mi to zaproponuje ?
Taki wyedukowany nastolatek może wtedy powiedzieć: Nie. Ja sobie zaczekam na później. Jak będę dorosły. I będę to robił okazyjnie.
Nastolatek powinien być uczony właśnie w taki sposób. Ale nie jest!
Zaczął się rok szkolny i spotkania w swoich grupach rówieśników. I znów dzieci będą wracały pijane do domu. Bo nikt ich nie nauczył odmawiać. Bo to wymaga nauki asertywności, odwagi i umiejętności przewidzenia konsekwencji.
A konsekwencja wykluczenia z grupy, za to że się odmawia ?
Ale przecież mogę czegoś nie robić! Czy żeby być fajnym, to muszę palić tego e-papierosa? Czy musze robić to, co inni? Czy poczucie mojej wartości jest uzależnione od tego, że ja to robię? Czy nie mogę powiedzieć: Słuchajcie. Jeśli chcecie, to Wasza sprawa, ale ja zostawię to sobie na później. Nie wypiję z Wami tego mocnego alkoholu. Jeszcze nie. Jeszcze sobie daje na to czas. Bo wiem, jakie mogą być skutki.
Nie uczymy dzieci co jest dobrą rywalizacją. Chcę być lepszy w czymś. A nie, że chcę koniecznie wygrać i mieć z tego jakąś korzyść: pieniądze, czy uznanie wśród kolegów.
Mówimy dzieciom, że sportowcy nie piją. A na każdym meczu, stadionie, zawodach sportowych są reklamy alkoholu. Ludzie spożywają alkohol na trybunach. Tak właśnie programuje się przyszłych klientów, przyszłych uzależnionych. Bo oni nie kojarzą, że to jest coś złego. Przecież to jest fajne. I potem mamy problem. Jak odmówić. Jak nie być fajnym? Jak zadbać o siebie? Jak nie ulec presji?
Dzisiaj nie mamy być silni i odporni psychicznie. Mamy być konsumentami.
Produktów które są nam oferowane i prezentowane. W reklamach czy sklepach. Między innymi używek i leków.
Skala konsumpcji jest ogromna. My, psychologowie, możemy starać się zmienić modele zachowań. Możemy propagować pozytywne postawy. Takiemu nastolatkowi możemy powiedzieć : Tak, wiemy że będziesz to robił. Ale nie musisz koniecznie teraz. Możesz później spróbować tego alkoholu czy tego papierosa. Nie mówimy Ci „nie”. Że nie wolno Ci tego robić. To jest twój wybór. Musisz sam sie nauczyć dbać o siebie i swój interes. Ale nie musisz teraz nikomu w ten sposób udowadniać, jaki jesteś fajny. Bo stracisz nad tym kontrolę i popadniesz w uzależnienie. Jesteś jeszcze niedojrzały i fizycznie i psychicznie. I bardzo łatwo przeoczyć Ci ten moment kiedy już musisz, a kiedy jeszcze tylko chcesz.
Problem uzależnień wśród dzieci i młodzieży narasta. W moim dorobku najmłodszy pacjent, z którym pracowałem to było 8-letnie dziecko, ale mój mentor miał do czynienia również z 6-letnim dzieckiem uzależnionym od alkoholu.
Czyli wśród najmłodszych najczęstszą stosowaną używką jest alkohol?
Niekoniecznie.
Chciałbym zwrócić uwagę na problem e-papierosów w szkołach.
O ile tradycyjne papierosy zostały ze szkół właściwie wyeliminowane, to ich wersja elektroniczna staje się coraz bardziej powszechnie dostępna, szczególnie w młodszych klasach szkół podstawowych. Przyczyny są dwie. Pierwsza, to niezwykła łatwość dostępu do tego typu produktów, a druga to brak jakiejkolwiek, stałej i powszechnej kampanii edukacyjnej w tej sprawie skierowanej do dzieci i rodziców.
To dość pesymistyczny przekaz…
Ludziom, a zwłaszcza nastolatkom, coraz trudniej jest żyć we współczesnym świecie, gdzie musisz nadążyć za kreowanym w różnych mediach wizerunkiem. Musisz być cool. Musisz być super. Musisz być fajny. Odpalamy internet i widzimy szczęśliwych ludzi i piękny świat. Widzimy produkty, które polecają nie ludzie, którzy coś w życiu osiągnęli, a influencerzy i influencerki. Czyli dany produkt jest dobry, bo polecają go osoby popularne. Jest to kreowanie uzależnienia od opinii.
Wytwarzamy Ci taką rzeczywistość, że jeśli się do niej nie dostosujesz, to jesteś zły, a jak się do niej dopasujesz to jesteś fajny.
Potrzeby są nam narzucane. Obecnie brak jest rzeczywistych autorytetów, które zastępowane są właśnie przez różnego rodzaju osoby budujące swoją popularność, poprzez różnego rodzaju spotkania, występy czy filmiki na Internecie.
Co z tym można zrobić?
Na terapii staramy się uczyć naszych pacjentów, że współczesny świat nie jest przyjazny i korzystny. Że przyjmowanie bezkrytyczne tego świata jest szkodliwe, a czasami wręcz zabójcze. Że to nie jest podstawą mojej wartości, że będę tak wyglądał i tak się zachowywał, jak w takim wykreowanym świecie. Nie będę realizował celu kogoś, kto mówi mi, jaki mam być. Bo ten ktoś ma w tym własny interes i na tym zarabia. Ja mam swój własny cel i będę dążył do jego realizacji.
My jako psycholodzy intensywnie pracujemy. Działamy. Ale i świadomość społeczeństwa rośnie. Powoli tworzą się też nowe autorytety. Ludzie starają się sami uczyć jak nie popaść w kłopoty i jak pomagać innym. To dobry trend, a naszą, psychologów, rolą jest go umacniać.
Dziękuję za rozmowę.
Jeśli masz problem z uzależnieniem, jeśli ktoś z Twoich bliskich ma problem z uzależnieniem, już jeśli tylko podejrzewasz, ale nie jesteś pewien – zgłoś się do ośrodka pomocy. Na tej stronie przeczytasz, do czego masz prawo. Wojewódzkie Ośrodki Terapii Uzależnień pomagają rozpoznać i leczyć uzależnienie. Pomoc oferują także ośrodki prywatne i fundacje, np. MONAR. Nie czekaj, nie zastanawiaj się – jeśli tylko masz podejrzenia, zgłoś się.
Rozmawiali: Adam Stawarz i Karol Zmysłowski