W grudniu na zaproszenie Uniwersytety Medycznego w Białymstoku wzięliśmy udział w spotkaniu Zespołu ds. Równości Płci. Zaproszenie na spotkanie było owocem naszej interwencji – szkoła szczyciła się tym, że ma najniższy w Polsce odsetek mężczyzn. Napisaliśmy maila – i dostaliśmy zaproszenie. Najpierw na półgodzinne spotkanie zapoznawcze, potem na półtoragodzinne zebranie Zespołu. Poniżej główne argumenty, które przytoczyliśmy – podsumowane z myślą wszystkich ludziach dobrej woli, którym leży na sercu równość płci – zwłaszcza tam, gdzie jest z nią bardzo kiepsko. A tak jest właśnie na uczelniach medycznych.
Źle, gorzej, medycyna
Generalnie w Polsce nie jest dobrze z równością w edukacji wyższej. W roku akademickim 2021/2022 mężczyźni stanowili 41,6% studentów i jeszcze mniej absolwentów. Nierówności są na licznych; te na korzyść mężczyzn istnieją na politechnikach, gdzie proporcje wynoszą 63 do 37; analogiczne, tylko odwrotne, są na uniwersytetach. Największą przewagę mężczyzn (67 do 33) mają szkoły wojskowe. Ale to nadal daleko od proporcji w szkołach medycznych – wynoszą one średnio 76 do 24 i są wyższe nawet niż w szkołach pedagogicznych (75 do 25).
Uniwersytet Medyczny w Białymstoku wygląda najgorzej w Polsce, choć nie odbiega tak bardzo od innych, podobnych uczelni.
% mężczyzn wśród studentów | % mężczyzn wśród absolwentów jednolitych | |
Uniwersytet Medyczny w Białymstoku | 22,8% | 31,3% |
Gdański Uniwersytet Medyczny | 26,9% | 30,6% |
Uniwersytet Medyczny w Lublinie | 28,1% | 39,4% |
Warszawski Uniwersytet Medyczny | 25,1% | 34,0% |
Należy jednocześnie podkreślić, że UM Białystok jest pierwszym i jedynym uniwersytetem medycznym, który zwrócił się do nas z prośbą o spotkanie. Mają problem – ale przynajmniej zdają sobie z tego sprawę i (prawdopodobnie) chcą z nim coś zrobić. Inne uczelnie, o ile nam wiadomo, go na razie nie dostrzegły. Choć też posiadają Zespoły ds. Równości Płci.
Ciekawe dane przynosi także opracowanie na temat kierunków zdominowanych przez poszczególne płcie:
Jak widać, mężczyzn jest więcej tylko w ratownictwie medycznym. Wynika to zapewne z istotności siły fizycznej w tym zawodzie, a trochę pewnie z oczekiwań społecznych – że mężczyźni będą narażać życie, by ratować innych. O ile można zrozumieć fakt, że 99,5% studentów(-ek) położnictwa to kobiety, o tyle trudno znaleźć racjonalne lub nawet kulturowe wyjaśnienie, dlaczego stanowią oni tak niski odsetek na kierunku dentystycznym, farmacji, elektroradiologii czy analityki medycznej.
Z czego wybierać
Przyczyną tego stanu rzeczy jest przede wszystkim niska dostępność absolwentów. Generalnie w Polsce w liceach jest mniej chłopców niż dziewcząt, a wśród zdających przedmioty przydatne na medycynie jest szczególnie źle. Pisaliśmy o tym obszernie latem, ale pokażmy najważniejszy wykres.
Jak widać, wśród zdających biologię i chemię jest w ogóle niezbyt wiele, a zaledwie około 1/3 stanowią mężczyźni. Tymczasem to właśnie biologia i chemia to najważniejsze przedmioty, które umożliwiają dostanie się i utrzymanie na uczelni medycznej.
Co prawda decyzja o zdawanym na maturze przedmiocie zapada dopiero w czwartej klasie liceum ogólnokształcącego, to jednak cztery lata wcześniej zapada decyzja o wybieranym profilu. Absolwentom profilu biologiczno-chemicznego będzie dużo łatwiej zdawać maturę z biologii i chemii (a tym samym starać się na medycynę) niż na przykład absolwentom klasy humanistycznej lub matematyczno-fizycznej. Tak więc – najważniejsze decyzje zapadają w wieku 15 lat i potem 18 – a niedostatek mężczyzn na studiach medycznych jest ich, poniekąd konwekwencją.
Studium przypadku analogicznego – kobiety na politechnikach
Ale myli się ten, kto sądzi, że przypadek jest beznadziejny i nic nie da się zrobić. Przykład jest akcja „Dziewczyny na Politechniki”, która istotnie zwiększyła udział kobiet na politechnikach do niecałych 40%. Oto jak to osiągnięto i jak się to osiąga:
- Większość politechnik organizuje dni otwarte „tylko dla dziewczyn”
- Pracownicy politechnik przeprowadzają lekcje inspiracyjne dla maturzystek
- Prowadzona jest nieustająca kampania medialna pokazujące absolwentki politechnik w pozytywnym świetle
- Realizowane jest partnerstwo z firmami, obejmujące m.in. programy rozwojowe i wizyty studyjne
- Fundowane są stypendia dla kobiet w nowoczesnych technologiach
Warto się przyjrzeć przykładom takich działań.
Politechnika Gdańska ma dni otwarte „tylko dla dziewczyn”. Analogiczne ma AGH w Krakowie i Uniwersytet Morski Gdyni – przypadek o tyle trudniejszy, że to uczelnia nie tylko techniczna, ale także morska.
Uczelnie techniczne na swoich stronach promują kariery kobiet będących ich absolwentkami. Tak robi Wojskowa Akademia Techniczna – uczelnia znowu szczególnie „trudna” z punktu widzenia kobiety, bo nie dość, że techniczna, to jeszcze wojskowa – czyli jako „podwójnie męska”.
Fundowane są także programy rozwojowe i stypendia przewidziane tylko dla kobiet. Tak to robi krakowska AGH:
…i Uniwersytet Morski w Gdyni.
Podsumowując: mimo sytuacji na profilach biologiczno-chemicznych i wśród absolwentów matur rozszerzonych z biologii i chemii, sytuacja nie jest beznadziejna. Uczelnie medyczny mogłyby podjąć działania, aby to zmienić. Tylko na razie tego nie zrobiły.
Jak zmienić tę sytuację
Oczywiście sama się nie zmieni. Nie da się także szybko zmienić stereotypów społecznych. Ale można podjąć działania aktywne, „wychodząc do ludzi”. W szczególności:
- Zapytać studentów z uczelni medycznych (mężczyzn): dlaczego przyszli, co ich zachęciło, co im przeszkadza?
- Zapytać mężczyzn z innych uczelni – czemu nie wybrali uczelni medycznej? Kiedy podjęli decyzję, co zaważyło na tej decyzji?
- Można wybrać się do liceów; porozmawiać z młodymi mężczyznami, co kieruje ich decyzjami i kiedy je podejmują?
- Wybrać się do liceów i pokazać się; wielu chłopaków zwyczajnie nie rozważa zawodów medycznych, bo niemal wszyscy przedstawiciele tego środowiska, z którymi się spotykają na co dzień (pediatra, lekarka rodzinna, pielęgniarka) – to kobiety; kontakt ze specjalistą, gdzie dominują mężczyźni (np. chirurgia, neurologia czy ortopedia) przytrafiają się (na szczęście!) stosunkowo rzadko, w przypadku poważnych problemów
- Wybrać się w miejsca, gdzie chłopaki są. Festiwale muzyczne (Open’er, Pol’and’Rock), a zwłaszcza imprezy sportowe. Można wykorzystać (obowiązkową często) obecność karetki, aby promować pozytywny wzorzec mężczyzny-medyka.
- Zaprosić lekarzy jako mentorów dla mężczyzn-kandydatów i studentów.
- Zorganizować dni otwarte “tylko dla chłopaków”.
Można także oddziaływać na zbiorową wyobraźnię nastoletnich chłopaków poprzez estetykę, z którą są zaznajomieni. Na przykład urządzić w Minecrafcie funkcjonujący szpital. Na przykład upodobnić ogłoszenie od „dniach otwartych” do karty w jednej z popularnych gier karcianych.
Można pokazać prawdziwego superbohatera, jakim jest Jan Sokal, lekarz polskich siatkarzy, jedna z osób stojących za sukcesami naszych mistrzów. Można wykorzystać postać Tarica, postaci z kultowej gry multiplayer League of Legends, który prawie nie walczy – ale głównie leczy.
Jedno jest pewne – sytuacja nie zmieni się sama z siebie. Dobrze, że Uniwersytet Medyczny w Białymstoku postanowił z nami porozmawiać. Ale – nie oszukujmy się – bez masowej, koordynowanej i finansowanej centralnie akcji, takiej jak „Dziewczyny na Politechniki”, niewiele się zmieni.