Polska polityka penitencjarna domaga się krytycznej oceny, a potem rewizji. Dzisiaj działa jak maszynka do produkowania recydywistów – i głównie uderza w mężczyzn z deficytem kapitału społecznego.
Kraj bezpieczny, ale za kratami
Ciężko się ująć za tymi, którzy popełnili mniejsze albo większe przestępstwa. Tymczasem Polska jest krajem w którym panuje przedziwna kombinacja. Generalnie, Polska jest krajem względnie bezpiecznym. Odsetek najcięższych przestępstw i zbrodni jest u nas stosunkowo niski.
Źródło: Landgeist
Podobnie niska jest przestępczość poważna: napady, rabunki i kradzieże.
Źródło: Eurostat
Mimo to Polska ma jeden z najwyższych odsetków więźniów w Europie. Ex aequo z Polską są jedynie Węgry; dużo niższe odsetki mają kraje o znacznie wyższej od polskiej przestępczości.
Źródło: Eurostat
Skoro mamy jedną z najniższych przestępczości w Europie, to dlaczego aż tyle osób siedzi u nas w więzieniach?
To bardzo ważne pytanie, na które postaramy się odpowiedzieć.
Do więzienia! Do więzienia!
Wydaje się, że zeszły się u nas trzy czynniki. Pierwszym jest represyjny system karny. Częściowo odziedziczony po czasach komunizmu (a nawet wcześniejszych), a częściowo będący rezultatem działań cynicznych i populistycznych polityków. Przede wszystkim Zbigniewa Ziobry, który w surowości przepisów karnych upatrywał sposobu, aby budować własną popularność w elektoracie konserwatywnym.
Drugim czynnikiem jest wysoki udział kary więzienia w wyrokach wydawanych przez sądy. Jak pisze Andrzej Kacprzak w pracy z 2016 roku, Polska ma jeden z najwyższych odsetków tzw. penalizacji – czyli stosowania kar bezwzględnego więzienia. Inne kraje chętniej stosują zastępcze formy odbywania kary: grzywny, prace społeczne, ograniczenie wolności (np. opaski elektroniczne) itd. O przyczynach można byłoby napisać osobną rozprawę, natomiast jest to splot wielu czynników: prawa, organizacji, nawyków kadry sędziowskiej oraz technologii.
Trzecim powodem jest wysoki udział odsetek recydywy. Poniżej osobny akapit na ten temat.
Nieludzkie życie w nieludzkich warunkach
Polska ma 87 zakładów karnych. Roczny budżet więziennictwa to ok. 4,7 mld zł (2023). Zakłady różnią się wielkością, standardem i poziomem rygoru więziennego. Najcięższe więzienia przeznaczone są dla sprawców najcięższych przestępstw i zbrodni; kolejny etap to typowe, „standardowe” zakłady karne. Znacznie lepsze i lżejsze są zakłady półotwarte, gdzie priorytetem jest resocjalizacja skazanego. Na samym skraju skali liberalnego więziennictwa są zakłady otwarte, gdzie osadzeni w dzień wychodzą do pracy poza zakładem, mają prawo do własnej odzieży i niektórych mediów elektronicznych (w tym ograniczonego internetu) – te przeznaczone są dla odbywających karę po raz pierwszy, młodocianych oraz przygotowujących się do wyjścia na wolność.
Polskie prawo różnicuje sytuacje kobiet i mężczyzn podczas odbywania kary. Kobieta domyślnie kierowana jest do zakładu półotwartego. Nie musi się szczególnie starać – mówi o tym art. 87 § 2 Kodeksu karnego wykonawczego. Dopiero jeśli „stopień demoralizacji lub względy bezpieczeństwa przemawiają za odbywaniem kary w zakładzie karnym innego typu” kierowana jest do zakładu zamkniętego.
U mężczyzn jest odwrotnie – domyślnie kierowani są do zakładu zamkniętego, dopiero muszą „zasłużyć” na zakład półotwarty. To dyskryminacja ze względu na płeć – usankcjonowana w prawie.
Podobnie dyskryminujące jest prawo do higieny. Skazana kobieta korzysta co najmniej raz dziennie z ciepłej wody i dwa razy w tygodniu z ciepłej kąpieli (Regulamin organizacyjno-porządkowy wykonywania kary pozbawienia wolności, § 31). Mężczyzna takie prawo ma tylko raz w tygodniu.
Warunki odbywania kary są więc bardzo trudne, a wobec mężczyzn wręcz nieludzkie (np. prawo do korzystania z ciepłej wody tylko raz w tygodniu). W sposób nieuzasadniony i w oczywisty sposób niekonstytucyjny zakładają, że kobiety są „z natury łagodne”, zaś mężczyźni „z natury źli” – różnicując warunki odbywania kary „na wejściu” ze względu na płeć.
„Resztówka”, „spadówa”, powrót
Wspomniany wyżej, nieomal 35% wskaźnik recydywy to miara porażki systemu penitencjarnego w podstawowej funkcji, do której został powołany – resocjalizacji. Szokująca jest także prędkość wzrastania odsetka recydywy – z 12,8% w roku 2005 do 34,8% w roku 2017.
Źródło: odpowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości dla Sejmu
Koszt utrzymania jednego więźnia oscyluje pomiędzy 3150 a 4950 zł (dane za rok 2023, oszacowania). Czyli w nieomal 35% przypadków nie tylko nie zostaje zrealizowany cel kary – czyli powrót przestępcy do normalnego życia – ale dodatkowo na społeczeństwo nałożone są koszty jego dalszego przebywania w zakładzie penitencjarnym.
W więziennym slangu na końcówkę wyroku mówi się „resztówka”; na wyjście na wolność – „spadówa”. Ale trzeba mieć świadomość, że dla nieomal 35% więźniów owa „spadówa” jest tylko na chwilę – wielu z nich nie ma dokąd pójść, nie ma szansy znaleźć pracy, nie wie, jak uczciwie zarobić pieniądze, a na wolności czekają ich stare problemy i starzy koledzy. Pomoc postpenitencjarna w Polsce jest teoretycznie zinstytucjonalizowana za pomocą Funduszu Pomocy Postpenitencjarnej oraz kilku fundacji i stowarzyszeń, często zresztą korzystających z pomocy byłych więźniów. Ale statystyki recydywy pokazują, że pomoc ta jest w dużej mierze nieskuteczna.
Czy to się da naprawić?
Nie ma jednej, prostej recepty na naprawę polskiego systemu penitencjarnego. Wiele osób łamie sobie głowy nad tym problemem i ambicją tego artykułu nie jest stawianie kompleksowych diagnoz i proponowanie kompleksowej naprawy.
Trzeba pamiętać, że w więzieniach nie siedzą aniołowie, tylko ludzie, którzy zeszli na drogę przestępstwa, w większości świadomie.
Kilka postulatów jednak łatwo określić nawet na podstawie powyżej zarysowanej sytuacji.
- Śmielsze korzystanie z kar innych niż więzienie – takich jak prace społeczne, dozór elektroniczny, grzywna – jako tzw. kar samoistnych lub zamienników za inną karę
- Lepsza resocjalizacja – tak, aby zmniejszyć odsetek recydywy, szczególnie intensywna wobec tych skazanych, którzy mają największe szanse, by wrócić na łono społeczeństwa – np. odbywających karę po raz pierwszy oraz młodocianych.
- Wyrównanie warunków pobytu mężczyzn i kobiet w więziennictwie – decydowanie o zakładzie półotwartym jedynie na podstawie przestępstwa i stopnia demoralizacji, a nie na podstawie płci; umożliwienie mężczyznom właściwej higieny, na równi z kobietami.
- Zaprzestanie instrumentalnego traktowania polityki karnej i penitencjarnej jako elementu budowania popularności polityków.
- Lepsza opieka postpenitencjarna i reintegracja społeczna – aby życie na wolności, nawet z piętnem byłego skazanego, było nadal dużo atrakcyjniejsze niż powrót za kratki.
Nie ulegając naiwnemu romantyzmowi, który kazałby traktować wszystkich skazanych jako „ofiary społeczeństwa”, nadszedł chyba czas, by Polska zaczęła stosować bardziej racjonalną, mądrzejszą politykę karną i penitencjarną. Beneficjentami takiej polityki mogliby być mężczyźni – przede wszystkim gorzej wykształceni, o niższym kapitale społecznym i trudniejszych uwarunkowaniach środowiskowych.