Jak zorganizować miesięczne półkolonie?

Dzisiaj historia jednego z naszych Członków – jak udało się zorganizować cały miesiąc półkolonii dla czwórki dzieci, dzięki samoorganizacji, dobrym pomysłom oraz zaangażowaniu grupy osób dobrej woli.

– Jak zrobić miesięczne półkolonie za pół ceny?

– Miesiąc? Tak się nie da! Można zbankrutować! Nikt takich rzeczy nie organizuje!

A jednak da się to zrobić SAMEMU i wychodzi to całkiem fajnie.

Od dawna inspirują mnie opowieści o „rodzinnej wiosce”, gdzie dziećmi opiekują się różni dorośli, niekoniecznie rodzice. Ma to wiele zalet:

  • rodzice mają czas dla siebie żeby odpocząć lub popracować
  • dzieci uczą się umiejętności społecznych, bo spędzają czas bez rodziców, z kolegami
  • dzieci uczą się, że inni dorośli to osoby na których można polegać i na których można liczyć

Same plusy, których jest pewnie więcej.

Więc mamy malucha klasy pierwszej, 8 lat. Na kolonie jest dla niego za wcześnie (wiem, niektórzy są gotowi, nasz nie), płatne półkolonie kosztują i trzeba dzieci wozić czasem dość daleko. Cztery półkolonie to wyzwanie finansowe i czasowe.

Kiedy w tym roku, jeden z rodziców na grupie Whatsapp dla rodziców klasy rzucił hasło takich „własnych półkolonii”, od razu byłem za, idealny pomysł, dzięki któremu nasz młody nie byłby tak często skazany na samotne sesje telefon / telewizor. Szybko zebrała się grupa 4 rodzin. Idealna liczba, bo jeden rodzic może samochodem zawieźć 4 dzieciaki gdzieś na jakąś atrakcję.

Plan był prosty – mieszkamy w tej samej miejscowości, blisko siebie, przez tydzień każda rodzina przyjmuje ekipę, zajmuje się swoim i dodatkowymi trzema dzieciakami, od poniedziałku do piątku, od 8 do 16 (lub dłużej jak chcą). Co będą robić? To już we własnym zakresie wymyślają rodziny.

Aktualnie jesteśmy w czwartym tygodniu naszych prywatnych „półkolonii” i mamy same dobre wrażenia:

  • każdy tydzień był inny, bo każda opiekująca się rodzina miała inne pomysły
  • dzieciaki lądowały co tydzień w innym domu bazie, więc miały okazję poznać inne nieco style życia, innych „wujków” i inne „ciocie”
  • ilość atrakcji była tak duża, że sami byśmy ich nie wymyślili
  • dzieciaki w dużej grupie nie potrzebują ciągłej uwagi i opieki – bo przez dużą część czasu bawią się razem i potrafią to ogarnąć bez telefonów
  • w planie każdego tygodnia pojawiła się nieplanowana wcześniej nocowanka, w 4 tygodniu rodzice zaproponowali nawet podwójną, więc stawka samodzielności dzieciaków podrosła

Były baseny (3), różne jeziora (4), morze, parki linowe (4+), wycieczki rowerowe w różne miejsca, wycieczki samochodowe w różne ciekawe miejsca, mamy setki zdjęć.

Nawet jak piszę te słowa, jestem podekscytowany, bo okazało się, że to mega rozbudowana miesięczna przygoda, z mnóstwem nieoczekiwanych korzyści oraz bardzo rozwojowa dla dzieciaków i w sumie niewiele absorbująca dla rodziców (każdy musiał wziąć tydzień wolnego).

Za rok planujemy ponowić to samo, tym razem być może w większym gronie (niektórzy nie wierzyli że się uda i nie wzięli udziału), bo można przecież jeździć na 2 samochody z 6 dzieci.

Naprawdę nie trzeba szukać „super oferty półkolonijnej”, wystarczy w miarę zgrana i zaufana grupa kilku rodziców i decyzja o podziale czasu. Ba, nie trzeba nawet dzielić się całymi tygodniami tylko po kilka dni zamieniać się opieką.

Polecamy, zachęcamy!

Pomóż zmienić świat na lepsze

Przyłącz się