Jego ciało, wspólna sprawa

Postawy wobec obowiązkowej służby wojskowej istotnie różnią się zależnie od miejsca zamieszkania i płci. Kobiety chcą obowiązku, pod warunkiem, że same nie będą mu podlegać. To ciekawy punkty wyjścia do rozważań o służbie jako budowie poczucia odpowiedzialności za wspólne dobro – u obu płci.

„Moje ciało, moje prawo!” – pod tym hasłem jesienią 2021, po hańbiącym „wyroku” Trybunału Konstytucyjnego, przez polskie ulice przetoczyły się demonstracje kobiet przeciw nieludzkiemu prawu, nakazującego im rodzić nawet zdeformowane płody.

Fot: Silar, CC BY-SA 4.0źródło

Ciekawe postscriptum do tych protestów dopisało badanie dotyczące obowiązkowej służby wojskowej. Sondaż United Surveys dla Dziennika Gazety Prawnej pokazał, że co prawda ponad połowa Polaków jest przeciwna temu pomysłowi. Natomiast ciekawie rozkładają się głosy pomiędzy kobietami a mężczyznami oraz miastem a wsią.

Zaledwie 11% mężczyzn chciałoby przywrócenia obowiązku wojskowego wyłącznie dla mężczyzn. Prawie trzy razy więcej (30%) chciałoby równouprawnienia w tej sprawie. Odwrotnie rozkładają się preferencje kobiet. 11% jest za równouprawnieniem, a 26% chciałoby przywrócenia służby wojskowej tylko dla mężczyzn.

Jeszcze ciekawiej rozkładają się preferencje w zależności od miejsca zamieszkania. O ile na wsiach za równouprawnieniem jest 32% respondentów, o tyle w miastach jest ich mniej – a najmniej w wielkich miastach, tych samych, gdzie protesty były najbardziej widoczne.

Ktoś bardziej złośliwy mógłby skomentować, że hasło „Moje ciało, moje prawo” jest traktowane raczej selektywnie.

Te same grupy, które domagają się jego poszanowania w kwestii ciąży i jej przerywania (kobiety z wielkich miast), są jednocześnie najbardziej skłonne, aby decydować o ciałach innych osób – mężczyzn podlegających poborowi.

Czy w Polsce powinna zostać przywrócona obowiązkowa służba wojskowa?

Źródło: Gazeta Prawna, 15.02.2023 – całość artykułu tutaj

Ale żarty i złośliwości na bok. W istocie, jeśli niecałe 40% Polaków jest za przywróceniem służby wojskowej, a jednocześnie większość mężczyzn i większość mieszkańców wsi jest za równouprawnieniem w tej kwestii, to pytanie brzmi: jak powinna wyglądać służba obu płci, jeśli miałaby być obowiązkowa?

army-team-uniform-man-preview

fot: domena publiczna

Na świecie jest kilka modeli służby wojskowej kobiet. Najbardziej znany to chyba izraelski – kobiety służą w wojsku na równi z mężczyznami (choć nieco krócej), szkolą się z obsługi broni i mają przydziały do jednostek frontowych. W praktyce – kobiety od dawna nie wykonywały akcji na pierwszej linii. Choć nie ma formalnego zakazu ani polityki, Izraelskie Siły Obronne twierdzą, że mają dość mężczyzn na wszystkie potrzeby.

Nieco światła na temat możliwych przyczyn może rzucić raport rządu brytyjskiego z roku 2014. Można polecić jego uważną lekturę w całości, ale kluczowe tezy warto podać poniżej.

  • Budowa ciała kobiet i mężczyzn jest inna, inne proporcje między tkanką mięśniową i tłuszczową.
  • Serca mężczyzn są większe i wydajniejsze; krew niesie 10 do 12% więcej tlenu.
  • Ich czas reakcji jest krótszy.
  • Mężczyźni pod wpływem zagrożenia częściej podejmują działanie. (oczywiście czy sensowne, to zupełnie inne pytanie).
  • Mężczyźni rzadziej przeżywają tzw. PTSD (zespół stresu pourazowego) niż kobiety.
  • Mężczyźni lepiej znoszą ból fizyczny.
  • Rzadziej mają chorobę lokomocyjną (co ma duże znaczenie w wojskach lotniczych i zmechanizowanych).

Służba kobiet w jednostkach frontowych jest także zagrożeniem dla służących w niej mężczyzn. Raport rządu Jej Królewskiej Mości wskazuje, że są oni bardziej skłonni wyręczać ją w czynnościach wymagających wysiłku, poświęcić cel misji aby ewakuować ranną koleżankę lub wystawiać siebie na ryzyko, aby ją ochronić. Instynkty obronne mężczyzn wobec kobiet, paradoksalnie, działają więc na niekorzyść mieszanych zespołów frontowych.

To wszystko prawdopodobnie proste konsekwencje doboru naturalnego i preferowania takich cech podczas setek tysięcy lat życia na sawannie w charakterze łowców i zbieraczy wśród mężczyzn przekazujących swoje geny potomstwu.

Czy to oznacza, że kobiety są nieprzydatne w wojsku i działaniach zbrojnych?

Nic podobnego! We współczesnych siłach zbrojnych jest wiele działań, gdzie są tak samo dobre, a pewnie nawet lepsze niż ich koledzy. Logistyka. Trening. Zarządzanie zasobami ludzkimi. Wywiad, w tym biały. Kryptoanaliza. Służba meteo. Pilotaż dronów, gdzie nadal potrzeba orientacji, ale ciało nie jest poddawane takim wymaganiom fizycznym. Dowodzenie na poziomie strategicznym. Oczywiście ochotniczki nadal mogłyby służyć na froncie – choć ich wykorzystanie w danej sytuacji zawsze byłoby przedmiotem decyzji dowództwa.

Myśląc więc o ewentualnej obowiązkowej służbie wojskowej kobiet, należy rozszerzyć pojęcie „służby” o role, które nie wymagają przysłowiowego biegania po poligonie albo strzelania w czołgu, tylko zaplecze. Modelem może być tutaj Norwegia i Dania, gdzie obowiązek jest jednakowy.

Konkludując: gdyby w Polsce przywracać obowiązkową służbę wojskową, należałoby rozszerzyć pojęcie „służby” na jednostki wsparcia i zaplecza, a służbę w nich udostępnić jako opcję, jednakowo dla mężczyzn jak i dla kobiet.

Taka równość być może pozwoliłaby zmniejszyć „napięcie światopoglądowe” pomiędzy płciami (w Polsce widoczne zwłaszcza wśród młodych) i zbudować poczucie odpowiedzialności za państwo niezależne od płci.

Na pewno sprawie równości i partnerstwa pomiędzy płciami nie pomoże nakładanie przez jedną z nich obowiązku na drugą. Czy chodzi o rodzenie dzieci, czy służbę wojskową – powinna być to suwerenna decyzja bezpośrednio zainteresowanego/ej.

Na koniec – mapka służby wojskowej kobiet.

fot: Wikipedia, domena publiczna

Legenda:

  • Czerwone – służba kobiet niedopuszczona
  • Pomarańczowe – służba kobiet dopuszczona, ale na nierównych zasadach
  • Żółte – służba kobiet dopuszczona, brak informacji co do zasad
  • Ciemnozielone – służba kobiet dopuszczona na równych zasadach
  • Jasnozielone – pobór kobiet
  • Szare – brak danych

Pomóż zmienić świat na lepsze

Przyłącz się