Program „Rolnik szuka żony” został wyprodukowany w 31 krajach. Popularność programu nie jest przypadkiem. W wielu krajach – zwłaszcza Europy i Ameryki Południowej – mężczyźni częściej pozostają na wsi, a kobiety wyjeżdżają do miast.
Mój artykuł na ten temat właśnie ukazał się w Population and Development Review – jednym z kilku najważniejszych na świecie czasopism demograficznych i socjologicznych. Pokazuję w nim, że proporcje płci wśród młodych ludzi na wsiach lub w miastach są niezrównoważone w większości krajów na świecie.
Odpowiadają za to głównie migracje. Gdyby nie one, o proporcjach płci w poszczególnych grupach wiekowych decydowałyby liczby urodzonych chłopców i dziewczynek oraz prawdopodobieństwa dożycia danego wieku. Zazwyczaj (poza Afryką) rodzi się o ok. 5-7% więcej chłopców, ale chłopcy i mężczyźni szybciej umierają. Wśród młodych ludzi różnice w umieralności nie są (w tym kontekście) znaczne, z wyjątkiem sytuacji skrajnych – jak wojny domowe i międzynarodowe.
Migracje są na tyle niezrównoważone, że w Warszawie w 2011 roku było o prawie 10% więcej młodych kobiet niż mężczyzn (mimo że wcześniej urodziło się o 5-6% więcej chłopców).
Nie jest to nowe zjawisko. O „Bezżenności i sprawie wiejskiej” we Francji pisał już 60 lat temu słynny socjolog Pierre Bourdieu. Gdy w 1885 roku Ernst Ravenstein sformułował „prawa migracji”, jedno z nich brzmiało: „migruje więcej kobiet niż mężczyzn” – zwłaszcza na krótkie dystanse.
Dzisiaj ten fakt może jednak nabierać szczególnej wagi, gdy migracje do miast wiążą się z kontynuacją edukacji, a w wielu krajach wyraźne stały się podziały polityczne na wieś i miasto lub centra i peryferie.