Henri Dunant – ojciec Międzynarodowego Czerwonego Krzyża

Nie wszyscy bohaterowie noszą mundury. Niektórzy zakasują rękawy i rzucają się w wir działania, gdy świat stoi w ogniu. Henri Dunant – szwajcarski filantrop, pisarz, przedsiębiorca i wizjoner – był właśnie takim człowiekiem. To dzięki jego determinacji, empatii i odwadze powstała idea, która dziś ratuje tysiące ludzkich istnień – Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża.

Młodość pełna pasji i narodziny YMCA

Henri Dunant urodził się 8 maja 1828 roku w Genewie, w kalwińskiej rodzinie głęboko zakorzenionej w wartościach chrześcijańskich i działalności społecznej.  W wieku 18 lat dołączył do Genewskiego Towarzystwa Jałmużny, a już rok później, z grupą przyjaciół, stworzył „Stowarzyszenie Czwartkowe” – zespół młodych mężczyzn, którzy spotykali się, by wspólnie studiować Biblię i pomagać ubogim. Henri nie tylko mówił o wartościach – on je realizował. Odwiedzał więźniów, wspierał bezdomnych, działał tam, gdzie inni odwracali wzrok.

30 listopada 1852 roku założył genewski oddział YMCA (Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej), a trzy lata później wziął udział w międzynarodowym spotkaniu w Paryżu, które dało początek globalnej działalności tej organizacji.

Afryka, ambicja i przebudzenie duchowe

Na początku lat 50. Dunant postanowił spróbować swoich sił jako przedsiębiorca. Założył firmę działającą w Algierii, wtedy francuskiej kolonii. Interesy nie układały się jednak zgodnie z planem – biurokracja, problemy z lokalną administracją, a przede wszystkim osobiste rozczarowania popchnęły do ososbistego zwrócenia się o pomoc do cesarza Napoleona III Wyjechał do północnych Włoch, gdzie wraz ze swoją armią stacjonował stacjonował wówaczas cesarz. 

I wtedy zdarzyło się coś, co zmieniło nie tylko jego życie, ale i bieg historii.

24 czerwca 1859 roku Dunant znalazł się w okolicach Solferino – miejsca jednej z najkrwawszych bitew XIX wieku. Pole walki było usłane dziesiątkami tysięcy rannych żołnierzy, umierających w cierpieniu, bez żadnej pomocy. Dunant nie mógł przejść obok tego obojętnie. Porzucił swoje sprawy i zorganizował spontaniczną pomoc. 

Narodziny idei Czerwonego Krzyża

Trzy lata po tym wydarzeniu napisał książkę Wspomnienie Solferino (Un Souvenir de Solferino), która wstrząsnęła Europą. Nie tylko opisał w niej tragedię wojny, ale przede wszystkim zaproponował konkretne rozwiązania: stworzenie międzynarodowej organizacji niosącej pomoc rannym oraz ustanowienie prawa, które ochroni ofiary konfliktów. To nie była teoria. To był plan działania.

W 1863 roku, z inicjatywy Dunanta i członków genewskiego Towarzystwa Dobroczynności Publicznej, powstał tzw. Komitet Pięciu, który szybko przekształcił się w Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Rok później, w 1864 roku, podpisano pierwszą Konwencję Genewską – kamień milowy w historii prawa międzynarodowego.

Upadek i samotność

Ale historia Dunanta nie jest tylko opowieścią o sukcesach. To również historia poświęcenia i ceny, jaką płaci się za wierność swoim przekonaniom.

W 1867 roku jego firma zbankrutowała. Uznano go za bankruta, a to oznaczało koniec jego działalności w Komitecie. Odsunięty, samotny, tułał się po Europie, zmagając się z biedą i odrzuceniem. Przez wiele lat żył w cieniu – zapomniany przez świat, któremu oddał wszystko.

Zamieszkał w domu opieki w szwajcarskim Heiden. Tam, z dala od blasku fleszy i zaszczytów, nadal śledził losy Czerwonego Krzyża.

Powrót bohatera i Nagroda Nobla

Dopiero pod koniec życia, dzięki staraniom osób, które wciąż pamiętały jego zasługi, imię Dunanta wróciło do opinii publicznej. W 1901 roku został laureatem pierwszej w historii Pokojowej Nagrody Nobla – wyróżnienia, które podzielił z francuskim pacyfistą Frédéricem Passym. Komitet Noblowski docenił jego „inicjatywę międzynarodowego porozumienia, mającego na celu złagodzenie okropności wojny”.

W 1903 roku otrzymał również honorowy doktorat Uniwersytetu w Heidelbergu.

Henri Dunant zmarł 30 października 1910 roku, w wieku 82 lat. Cichy, skromny, ale z sercem pełnym pasji, do samego końca pozostał wierny swojej misji.

Dziś jego imię noszą ulice, szpitale, szkoły. Ale to, co najważniejsze, żyje dalej w wartościach, które zaszczepił – w idei pomocy bez względu na narodowość, wyznanie, kolor skóry czy poglądy.

Henri Dunant to przykład mężczyzny, który w chwili próby nie odwrócił wzroku. Jego historia przypomina, że siła może objawiać się w empatii, a odwaga – w gotowości do działania tam, gdzie inni się wycofują. To historia, która skłania do refleksji i może inspirować każdego z nas – by uważniej patrzeć na świat i nie pozostawać obojętnym wobec cierpienia innych.


Zobacz także

Pomóż zmienić świat na lepsze

Przyłącz się
Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.