Polemika z „Polityką”

Tygodnik „Polityka” 3 lipca opublikował artykuł od przydługim tytule „Bunt samców beta. Zamiast nowej męskości mamy ideał retro. Chcą się mścić, kobiety im odjechały”. W artykule – którzy gęsto powołuje się na piśmiennictwo amerykańskie, a krajowe w zasadzie wyłącznie feministyczne – zostało wspomniane nasze Stowarzyszenie. Joanna Podgórska – autorka – wspomina Kongres Mężczyzn i dość desperacko próbuje skleić nas z incelami i manosferą, nasze starania o równość nazywając „licytacją”. Pisze o raporcie „Przemilczane nierówności” i danych, które tam są – ale jednocześnie kwestionuje starania o poprawę stanu mężczyzn, nazywając to dążeniem do „ideału retro”.

Napisaliśmy więc polemikę do „Polityki”. Dwa tygodnie trwał namysł, czy redakcja opublikuje ten tekst. Ostatecznie odmówiono nam. Nie jesteśmy zaskoczenie – wcześniej miało to miejsce w Magazynie Kontakt, a potem w Oko.press. Lewicowo-liberalne media ewidentnie mają dyskomfort, kiedy sprawy mężczyzn podejmuje ktoś, kto posługuje się faktami i danymi, wychodzi z pozycji równościowych i posługuje się argumentami, a nie jedynie emocjami. Słowem, ktoś kogo nie można ustawić jako chłopca do bicia i zapisać do szeroko pojętej kategorii „sił skrajnych”.

Tekst zamieszczamy poniżej i zachęcamy do lektury.

Zbuntowani samcy czy podmiotowi obywatele?

W “Polityce” ukazał się tekst Joanny Podgórskiej „Bunt samców beta. Zamiast nowej męskości mamy ideał retro. Chcą się mścić, kobiety im odjechały”.

Pod tym tytułem kryje się próba zdiagnozowania różnych politycznych wyborów kobiet i mężczyzn, posiłkując się przy tym badaniami z USA oraz diagnozami badaczek feministycznych. Autorka dochodzi do wniosku, że mężczyźni wylewają w swoich wyborach frustrację; wspomina też Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, którego mam zaszczyt być współzałożycielem i prezesem. Wspomina o Kongresie Mężczyzn, ale jednocześnie zarzuca nam „licytację na krzywdy” oraz przenosi na nas i inne organizacje męskie odpowiedzialność za wsparcie tytułowej „bety” – czyli tych mężczyzn, którzy nie są na szczycie hierarchii społecznej.

Przede wszystkim trzeba docenić, że tematy mężczyzn pojawiają się w publicystyce. Jeszcze w 2019 roku na łamach tej samej Polityki wspomniany w artykule Michał Gulczyński opublikował tekst „Kogo obchodzą mężczyźni?”, gdzie pisał o tym wszystkim, co mężczyzn dotyka i z powodu czego się radykalizują. Rzeczywistość odpowiedziała autorowi: mężczyźni nie interesowali nikogo. Aż do momentu, gdy okazało się, że ich gniew przesądził o wyniku wyborczym i zapewne przesądzi o kolejnym. Można więc uznać za postęp fakt, że temat znowu pojawia się w głównym nurcie; trochę szkoda, że mądrzejemy po szkodzie, a nie przed nią.

Prawa powinny być dla wszystkich obywateli

Joanna Podgórska koncentruje się na środowiskach inceli oraz redpilla, wskazując, że zagospodarowują one zbiorowy gniew i spychają mężczyzn w radykalizm. Tyle, że badania pokazujące stosunek polskich mężczyzn do kwestii modelu męskości czy równości płci – jak choćby te prowadzone przez CBOS i Eurobarometr – nie pokazują, żeby takie poglądy dominowały wśród polskich mężczyzn. O ile rzeczywiście mężczyźni są przeciętnie bardziej konserwatywni od kobiet, to większości z nich daleko do skrajnych poglądów tzw. manosfery.

Fakt, że jej idee znajdują podatny grunt, być może ma coś wspólnego z faktem, że nie mogą się czuć podmiotowymi obywatelami – i mają coraz większą tego świadomość. Nadal odmawia im się bowiem pełni praw obywatelskich i traktuje się ich jako obywateli gorszej kategorii.

Jakie są tego przykłady? Polska jest ostatnim krajem, który nie wyrównuje wieku emerytalnego. Lukę świadczeniowo-podatkową z tego tytułu oszacowaliśmy na 337 tys. złotych. Kwalifikacja wojskowa dotyczy tylko mężczyzn, a premier zapowiadał obowiązkowe szkolenia wojskowe, ale tylko dla mężczyzn. Mężczyzna otrzyma posiłek regeneracyjny dopiero po osiągnięciu 80% dziennego zapotrzebowania kalorycznego – kobieta już po 40% (niższego). Ojcowie nie mogą cieszyć się takim samym urlopem jak matki – nawet jeśli para zdecyduje, że to on podejmuje się opieki nad niemowlakiem. To tylko wybrane nierówności zdefiniowane w prawie; naliczyliśmy ich kilkanaście.

Joanna Podgórska nazywa podnoszenie tych problemów „licytacją”, ale – doprawdy – czy w XXI wieku, w demokratycznym kraju, wszyscy obywatele nie powinni mieć równych praw? Przecież gdyby polskie państwo w podobny sposób traktowało nie mężczyzn, ale kobiety, albo robiło to ze względu na inne kryterium – np. odcień skóry, wyznanie, miejsce urodzenia lub kolor włosów – sprawa nie byłaby przedmiotem troski krajowych i europejskich urzędów, rzeczników, programów oraz kampanii. Dlaczego więc takie działania na rzecz mężczyzn deprecjonujemy?

Zwłaszcza że Polska jest ewenementem w Europie – wiek emerytalny wyrównują wszystkie państwa UE, jednolite zasady odbywania służby wojskowej wprowadziła Norwegia i Dania. Czy to licytacja – czy raczej po prostu domaganie czegoś, co w Unii Europejskiej powinno być oczywistością: równych praw dla wszystkich obywateli?

Przyczajona dyskryminacja, ukryte nierówności

A nierówności prawne to tylko dopiero początek problemów, bo oprócz nich są jeszcze te rzeczywiste, nie mniej dokuczliwe, ale bardzo odczuwalne właśnie przez te środowiska, które się radykalizują. Na egzaminie ósmoklasisty chłopcy mają średnio 9 pp niższe wyniki z języka polskiego i 3 pp niższe z języka angielskiego i z roku na rok ta różnica jest większa. Przy czym jest znacznie mniejsza w wielkich miastach, wysoka jest natomiast w małych miejscowościach i na wsi – tam, gdzie najwięcej poparcia zyskuje prawica.

Polacy umierają średnio 8 lat wcześniej od Polek – podczas gdy w Norwegii i Holandii różnica ta wynosi 3 lata i tyle zapewne wynika z biologii. Jest wiele przyczyn tego stanu rzeczy, ale większość z nich wymaga zmiany polityki państwa. Mówimy o dostępnej profilaktyce chorób, na które zapadają i na które umierają mężczyźni. O skutecznej polityce antyalkoholowej – która odbywa się według wskazań Ministerstwa Zdrowia, a nie Polmosów i fiskusa. Mówimy o promocji aktywności fizycznej i sportu – ale nie takiego, gdzie siedzi się na trybunach i kibicuje, ale rusza się i spala kalorie. Mówimy o ograniczeniu dramatycznej statystyki samobójstw, która co roku odbiera nam 4,5 tysiąca wartościowych osób, z których ponad 80% to mężczyźni. Mówimy o działaniach na rzecz ograniczenia liczby wypadków w pracy – czego bezskutecznie domagamy się od Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej od kilku lat. Równie bezskuteczne były działania min. Katarzyny Kotuli w podobnej sprawie. I znowu – to właśnie wśród klasy pracującej, najbardziej dotkniętej tymi nierównościami, radykalizacja jest najsilniejsza.

Polska nie potrafi podmiotowo potraktować nawet dziesięcioletnich chłopców. W Starostwie Powiatowym w Toruniu uruchomiono program EU-geniusz, który pozwalał dzieciom uczęszczać na zajęcia dodatkowe i korzystać z laboratoriów. W programie można było dostać 1 dodatkowy punkt za bycie dziewczynką – mimo że w województwie kujawsko-pomorskim to chłopcy uzyskują gorsze wyniki w nauce. Trzeba było wielomiesięcznych starań oraz interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Rzecznika Praw Dziecka aby owo dyskryminujące kryterium zniesiono. Na próżno – i tak zaledwie 40% beneficjentów programu to chłopcy. Po prostu mniej się ich zgłosiło – nic dziwnego, skoro w momencie ogłaszania programu kryterium nadal obowiązywało.

Obowiązujące w głównym nurcie narracje, których przejawem jest w naszej opinii między innymi artykuł redaktor Podgórskiej (a także diagnozy badaczek, na które się powołuje) dostrzegają problem, ale nie widzą jego przyczyn: polityk publicznych, niesprawiedliwego prawa, nierównych szans oraz wykluczających narracji, każących w każdym mężczyźnie dostrzegać tylko przywilej, równocześnie lekceważyć ich problemy, zwłaszcza te dotyczące mężczyzn spoza wielkich miast, bez kapitału społecznego i finansowego.

Red. Podgórska widzi drzewa (manosferę), a nie widzi lasu (ogółu organizacji męskich), a także podłoża, na którym ten las wyrósł (realnych problemów mężczyzn).

Przebudzenie polityków

Nie da się rozwiązać „problemu zbuntowanych mężczyzn” bez rozwiązania przyczyn owego buntu: czyli nierównych, selektywnych i dyskryminujących polityk publicznych. Słowem: bez potraktowania mężczyzn jak pełnoprawnych obywateli, na których nie trzeba tylko narzekać, a których oczekiwania i interesy trzeba włączyć do polityk publicznych. Tak działa – a przynajmniej tak powinna działać – demokracja.

Politycy zaczynają to rozumieć. Widać to było już w kampanii wyborczej, kiedy dwoje kandydatów lewicowych – Magdalena Biejat oraz Adrian Zandberg – wprost kierowało postulaty do młodych mężczyzn. W przypadku tej pierwszej były to m.in. androbusy – autobusy, które miałyby pojechać do każdego powiatu i zapewnić mężczyznom badania profilaktyczne, doradztwo w sprawie trybu życia, diety oraz podstawowe badania. Drugi kandydat otwarcie mówił o wyrównaniu wieku emerytalnego oraz podjęciu problemu alienacji/izolacji rodzicielskiej, której ofiarami są nie tylko ojcowie – ale przede wszystkim dzieci, poddawane izolacji przez jednego z rodziców. Proceder ten pozostaje bezkarny – i tylko Polska ostatnio została skazana za to przez Europejski Trybunał Praw Człowieka na odszkodowanie. W tym przypadku dziecko było alienowane od matki – ale z reguły dotyka to ojców. W Gdyni powstaje właśnie pierwsza w kraju Rada ds. Mężczyzn – przy pełnym wsparciu prezydent Aleksandry Kosiorek, której zwyczajnie zależy na podjęciu problemów zdrowia fizycznego i psychicznego Gdynian czy luki edukacyjnej.

Podmiotowi mężczyźni to lepsza demokracja

Politycy i publicyści demokratyczni mają dwie drogi. Mogą nadal powtarzać narracje o „buncie upokorzonych samców”, podlewać polaryzację i wrzucać do jednego worka każdego, kto podnosi problemy mężczyzn i nie tłumaczy ich słowem-wytrychem “patriarchat”. Rezultat jest doskonale przewidywalny:

…polaryzacja płci będzie się pogłębiać, mężczyźni tym chętniej będą zwracać się ku siłom prawicy, w tym tej skrajnej, a po każdych kolejnych wyborach będzie się rozlegać lament, że znowu zagłosowali nie tak.

Jest też druga możliwość. Problemy mężczyzn zostaną dostrzeżone i podjęte. Zniesiemy dyskryminację prawną ze względu na płeć. Uruchomimy programy edukacyjne nakierowane na chłopców – bo edukacja jest kluczem do wszystkiego: długości życia, ryzyka nałogów, zdrowia fizycznego i psychicznego, problemu przemocy, a także demografii. Stworzymy programy profilaktyki zdrowia męskiego. Pochylimy się nad problemami samotności, depresji, bezdomności i bezpieczeństwa mężczyzn. Słowem, potraktujemy mężczyzn jak pełnoprawnych i podmiotowych obywateli, którzy mają nie tylko obowiązki, ale także prawa, reprezentację i swój głos w sferze publicznej. I zamiast połajanek znajdziemy propozycje i rozwiązania.

I oczywiście, że jest tu miejsce dla organizacji pozarządowych, takich jak nasza, jak sugeruje Joanna Podgórska. Jednak żadna organizacja pozarządowa nie zastąpi działań na poziomie państwa i samorządów. Systemowe problemy wymagają systemowych rozwiązań – a do tego potrzeba polityk i instytucji publicznych. I wypracujemy nowy model męskości, którego faktycznie – i tutaj zgadzamy się z Autorką – potrzebujemy.

Wybór tej drugiej drogi to nie tylko cywilizacyjny wybór między Europą a Azją, ale także – prawdopodobnie – recepta na ocalenie albo ostateczne zaprzepaszczenie europejskiego i demokratycznego wyboru Polski po 1989 roku.


Inne aktualności
Autor książki jest literaturoznawcą i polonistą. Studiował w amerykańskim Center for the Study of Men and Masculinities (Centrum Studiów nad...
Zobacz więcej
Co pięć lat Komisja Europejska przygotowuje wieloletnią Strategię Równości Płci. Trwają właśnie konsultacje publiczne. To bardzo ważne, aby wybrzmiały głosy,...
Zobacz więcej
Na stronach Fundacji "Perspektywy" oraz na profilu FB fundacji "Polki w medycynie" pojawiła się krytyka naszego raportu. Bardzo dziękujemy za...
Zobacz więcej
Czy żyjecie w przekonaniu, że mężczyźni są „wszędzie” i dominują nawet w naukach o zdrowiu? Najnowszy raport Stowarzyszenia na rzecz...
Zobacz więcej

Pomóż zmienić świat na lepsze

Przyłącz się
Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.