18 września 2024 w Gdyńskim Centrum Filmowym odbyło się wydarzenie szczególne. W 40-lecie premiery wyemitowany został film „Seksmisja”, a po nim odbyła się debata na temat nowych modeli męskości. Naszymi gośćmi byli: Wioleta Tomczak, posłanka do Sejmu z ramienia Polski 2050, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia; Andrzej Szpulak, medioznawca i filmoznawca, profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Radosław Kossakowski, socjolog, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizujący się w męskości oraz socjologii sportu.
Seksmisja widziana dzisiaj
Spotkanie rozpoczęło się emisją kultowego filmu Juliusza Machulskiego. Oglądany 40 lat po premierze (i 20 lat przed wydarzeniami, które przedstawia – bo bohaterowie mieli być odmrożeni w roku 2044), trochę zyskuje na aktualności, a trochę trąci myszką.
Oczywiście cała warstwa wizualna, efektów, kostiumów i scenografii zestarzała się – no ale pamiętajmy, w realiach przaśnych lat 80-tych, co zrobił zespół filmowy, było prawdziwym cudem. Śmieszy wymarzony azyl jej Ekscelencji – typowy domek z okresu schyłkowego PRL-u, który dziś uznalibyśmy za dość przeciętny. Warstwa damsko-męska jest… niedzisiejsza. Zachowania Maksa, w tamtym czasie uznawane za normalne albo co najwyżej wymagające fuknięcia (prowokowanie do kontaktu fizycznego, uwagi na temat wyglądu), dziś są nieakceptowalne. Niepotrzebna wydaje się też golizna tu i ówdzie niepełniąca żadnej funkcji fabularnej – 40 lat temu skandalizująca i przyciągająca do ekranu, dziś opatrzona i spowszedniała. No ale oddajmy Machulskiemu sprawiedliwość – wiele innych filmów po 40 latach broni się znacznie gorzej albo wcale.
Natomiast nadal aktualny pozostaje dylemat jednostki (dwóch jednostek) uwikłanych w system kontroli społecznej oparty na fałszowaniu historii, kłamstwie, inwigilacji i przemocy. „Idealne społeczeństwo” kobiet z Seksmisji to nadal antyutopia. Tylko o ile 40 lat temu był to kostium, za którym przebrany był schyłkowy PRL, o tyle dziś, w dobie wszechobecnych narzędzi elektronicznych, nabiera aktualności.
Wymiar społeczny Seksmisji też się zmienił. Prof. Szpulak mówił, że o ile film – w momencie powstania – był bardzo korzystnie i jednoznacznie odebrany w krajach komunistycznych (właśnie jako krytyka sowieckiego socjalizmu), o tyle na Zachodzie pozostał niezrozumiany albo wprost odebrany jako krytyka feminizmu i w najlepszym razie zignorowany, ale gdzieniegdzie z całą mocą krytykowany. Pytanie Lamii Reno, pod wieloma względami najważniejszej bohaterki filmu, skierowane do seniorki w domu spokojnej starości o cel istnienia mężczyzn („A do czego oni służyli?”) domaga się poważniejszej odpowiedzi niż „Do rozrywki dziennej… no i nocnej”.
Czy świat potrzebuje mężczyzn?
Od filmu płynnie zeszliśmy do debaty na temat nowych modeli męskości.
Posłanka Wioleta Tomczak sporo mówiła o „sile bezsilnych”, doświadczeniu walki kobiet – nie tyle z jej pokolenia, ale wcześniejszych – o podmiotowość i prawa. Prof. Radosław Kossakowski mówił o mężczyznach – także tych „przezroczystych” na co dzień. Tych z klasy pracującej, którzy najczęściej zostali w małych miejscowościach, na wsiach. Kobiety na nich nawet nie spojrzą – mimo że same pozostają samotne – bo wyemigrowały do miast, a także szukają partnerów na swoim poziomie i wyższym. One się frustrują, ale oni pozostają samotni i czasem popadają w depresję, a coraz częściej się radykalizują. Tymczasem dla wielkomiejskiej klasy średniej pozostają niewidoczni – i nikt nie dba o nich.
Posłanka Tomczak wspomniała o uwzględnieniu perspektywy mężczyzn w programach zdrowotnych. Podkreśliła, jak Movember (profilaktyka raka jąder) przebija się lub nawet przebił do świadomości społecznej. I jednocześnie powiedziała, że długa droga wiedzie od świadomości wąskiego grona do świadomości decydentów, a jeszcze dłuższa do realnych działań i ich skutków. Na koniec, obiecała wsparcie w tej kwestii.
Prof. Szpulak zwracał uwagę, że jakkolwiek nowe modele męskości powoli pojawiają się w kulturze, to pozostaje ona zdominowana przez narracje feministyczne oraz progresywne, które koncentrują się na kobietach oraz mniejszościach. W jakimś sensie jest to 'backlash’ wcześniejszego opowiadania wyłącznie o mężczyznach, a w jakimś – odpowiedź na pewne mody intelektualne, panujące wśród elit intelektualnych zachodnieuropejskiej i amerykańskiej kultury. Niemniej, nowe modele męskości pozostają nieopowiedziane – a przynajmniej nie jako autonomiczne opowieści, na pierwszym planie. Czy można więc się dziwić, że mężczyźni mniej chętnie korzystają z kultury, skoro kultura nie ma opowieści o nich samych i o kimś, kim chcieliby i mogliby być?
Wokół nowych modeli męskości
W pytaniach z sali bardzo mocno wybrzmiał wątek ojcostwa i alienacji rodzicielskiej. Ponieważ tradycyjna kultura postrzega rodzicielstwo zredukowane do macierzyństwa, zaś macierzyństwo jako sacrum, niewiele pozostaje miejsca dla ojcostwa. W filmie zresztą widać to, gdy odmrożeni mężczyźni spotykają wycieczkę dziecięcą. „Gdzie jest twój tatuś?” – pyta jedną z dziewczynek, zaś ona – po spytaniu „a co to jest tatuś?”, odczuwa przemożną potrzebę przytulenia się do Maksa, a za nią idą inne dzieci, wołając „tatuś! tatuś!” W debacie mieliśmy więc pytania o ojcostwo oraz alienację rodzicielską. Posłanka Tomczak zdecydowanie odcięła się od słów o „przegryzaniu tętnic alienowanym ojcom” i zachęciła do kontaktu ze swoim biurem poselskim.
Uczestnicy debaty jednak silnie odcięli się od obecności i kształtowania jakiegoś innego, nowego, jedynie słusznego modelu mężczyzny i męskości. Stawiali raczej na podmiotowość mężczyzn oraz partnerstwo. Wydaje się, że zarówno wśród uczestników, jak i na widowni panował konsensus co do dwóch rzeczy: że trzeba stworzyć przestrzeń, aby każdy mężczyzna i każda kobieta mogli kształtować swoją wizję roli i funkcji, które spełnia w społeczeństwie i związku – nawet jeśli idzie to wbrew stereotypom. A także, o potrzebie uniknięcia polaryzacji płci. Nie służy ona nikomu – poza siłami skrajnymi oraz platformami elektronicznymi, które karmią się konfliktem i emocjami.
Debata zakończyła się ok. 21:45 i doprawdy był to dobry czas. Na sali przez cały czas było kilkadziesiąt osób – więc widać, że temat jakoś poruszył Gdynian.
Dziękujemy wszystkim, którzy się pojawili; obiecujemy, że tematy będziemy poruszać nadal – a taka forma, łącząca kulturę i debatę, wydaje się dla wszystkich atrakcyjna.
Patronat medialny nad debatą objęli Prezydent Miasta Gdyni, Aleksandra Kosiorek
…oraz serwis Trójmiasto.pl.
Specjalne podziękowania dla Rafała Lewczuka za pomysł emisji i debaty oraz Jarosława Adamczyka, Marcina Chwiałkowskiego i Krystiana Głucha za wsparcie organizacyjno-logistyczne.